wtorek, 1 maja 2018

Sokol Dolní Lutyně - Sokol Dolní Lutyně-Věřňovice 01.05.2018

Fotorelacja wraz z opisem z meczu: Moravskoslezský kraj A3C - CANIS I.B třída mužů sk. C; Sezon: 2017/2018.
Mecz 2018: 20













Sokol Dolní Lutyně - Sokol Dolní Lutyně-Věřňovice 01.05.2018 (1-0) 7-Poziom-Czechy
Att: 500 H: 16:30 Cena: 25 Kc FOT MOV
Stadion Sokol Dolní Lutyně


Biletów na dzisiejszy mecz chyba zabrakło, ponieważ na wejściówce, którą mi sprzedano, widnieje data marcowa.

Zanim pojechałem autem na mecz do Dolni Lutyne, tego samego dnia zrobiłem sobie mini wycieczkę rowerową min. do... Dolni Lutyne :). Potem wróciłem do domu i po obiedzie...

...mogłem pojechać na mecz.

Kiedy kupiłem bilet, kolejka do kasy miała jeszcze 20 metrów długości.

Jedna i ta sama Gmina, w której funkcjonują dwa różne kluby... o tej samej nazwie. Jeden z nich ma tylko do nazwy gminy dodaną nazwę miejscowości, ponieważ w Gminie Dolni Lutyne są dwie miejscowości: Dolni Lutyne oraz Věřňovice.
Dzisiaj oba kluby spotkały się w meczu Derbowym, według moich wyliczeń w obecności 500 widzów. Strona fotbal.cz podała liczbę 700 widzów, ale jak dla mnie trochę za dużo.

Gospodarze na żółto. Łatwo było się pomylić w dzisiejszym meczu, co także mnie się zdarzyło.







Na tym obiekcie byłem dzisiaj po raz trzeci na meczu.




Na krytej ciężko było znaleźć wolne miejsce.





W czasie meczu piwa nie brakowało. Był tylko jeden problem w postaci długich kolejek. Sprzedawano także kiełbę.







Wysoka frekwencja na dzisiejszym meczu kompletnie mnie zaskoczyła. Pod stadionem nie byłem na ostatnią chwilę, ale i tak musiałem sporo pojeździć aby znaleźć miejsce parkingowe.










Pełen wypoczynek w czasie majówkowego meczu.



Rodzina Walców :).


Do tego meczu goście przystępowali jako wicelider tabeli, a gospodarze okupowali okolice szóstego miejsca. Jak wiadomo derby rządzą się swoimi prawami i tak było i tym razem, ale po kolei. Początek meczu należał do gości, ale z ich ataków nic nie wynikało. Kiedy inicjatywę przejęli gospodarze, tuż przed przerwą zdobyli bramkę z rzutu wolnego, takim ni to strzałem, ni dośrodkowaniem. Po przerwie to goście atakowali, ale wyglądało to jak bicie głową w mur. W końcówce nie pomógł nawet bramkarz klubu z Vernovic. Wynik końcowy 1-0.

Był to mój 79 i za razem cały mecz z rzędu w którym padła minimum jedna bramka. Tym sposobem poprawiłem rekord póki co o jeden mecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz