poniedziałek, 9 marca 2015

Viktoria Zizkov (Praga) - FC Fastav Zlín 08.03.2015

Trzeci z czterech weekendowych meczów podczas wyprawy do środkowych Czech oraz czwarta meczowa wizyta w Pradze.
Fotorelacja wraz z opisem z meczu 17 kolejki: Narodni liga 2014/2015.













Viktoria Zizkov (Praga) - FC Fastav Zlín 08.03.2015 (1-2) 2-Poziom-Czechy  
Att:1891 H:10:15 Cena: 60Kc FOT MOV
Stadion Viktoria Zizkov


Cytując klasyka :P (kartofliska.pl): "Na Zizkovie to każdy był już po cztery razy" Ja byłem dopiero drugi raz, a dokładnie to 1,5 ponieważ podczas pierwszej mojej wizyty tutaj (LINK) zaliczyłem tylko pierwszą połowę. Później żałowałem, że nie zostałem na całym meczu zwłaszcza, że jedyna bramka padła jak mnie już nie było, no i oczywiście dla samego stadionu. Co do biletu to po czterech latach szata graficzna nic się nie zmieniła.

Muzeum narodowe w oddali. Jeżeli dobrze pójdzie to już podczas mojej 57 wizyty w Pradze zobaczę co jest w środku. :)

Jeszcze dobrze się nie obudziłem, a już musiałem robić jakimś Niemcom grupowe foto pod banerem Viktorii Zizkov.

Mecz rozegrano w Dzień Kobiet. Co ciekawe, kobiety jak to było podczas wczorajszych meczów, tym razem nie weszły na stadion za darmo. Mało tego, nie było nawet ulgi.

Trybuna główna.

Trybuna fanatyków gospodarzy za jedną z bramek.

Słynne śniadanie na Zizkovie?






Gospodarze na czerwono-biało.







Na rozgrzewce ten czarnoskóry zawodnik gości partolił strzały i przegrywał szybkością z innymi. W czasie meczu było jednak już o niebo lepiej.


Młyn gospodarzy prowadził sporadyczny doping w czasie meczu.








Z okazji Dnia Kobiet, pani po prawej stronie oberwała piłką w szyję. Następnym razem będzie wiedziała, że na meczu ogląda się mecz, a nie rozmawia się z koleżankami na temat ostatniego odcinka M jak miłość.


Słońce w czasie meczu jakoś nie chciało naświetlić moją trybunę, przez co było chłodno przez całe spotkanie.

Taki o to kibic gości. Co chwilę chodził po piwo niczym kelner.





Sektor gości.


I kto to teraz posprząta? Sprzątał głównie bramkarz Viktorii.


Gospodarze odpalili świecę dymną. Całą zabawę musieli jednak...

...popsuć strażacy.



Na stadionie były trzy tablice świetlne. Na pierwszej (zdjęcie) brakowało żarówek, na drugiej zmywały się kolory, natomiast na trzeciej widok przysłaniał jupiter.




Co ciekawe, te obie flagi także wisiały obok siebie podczas mojej poprzedniej wizyty na Viktorii, tylko że na trybunie krytej.

Mecz nie był porywającym widowiskiem, ale na szczęście padły w nim aż 3 gole. Goście wygrali ten mecz 2-1. Pozycje w tabeli: 4 i 7.

Mecz zakończył się po godzinie 12. O 12:11 planowo przyjechał tramwaj, którym pojechałem w kierunku dworca kolejowego. Na szczęście zdążyłem na pociąg który ruszał o 12:19 do Kolina, gdzie czekał mnie ostatni mecz czeskiej wyprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz