wtorek, 9 kwietnia 2013

FC Barcelona "B" - CD Mirandes 06.04.2013

Po raz drugi tej wiosny miałem przyjemność pojechania na mecz samolotem dzięki tanim liniom. Po przylocie do Girony tuż przed północą z piątku na sobotę, była niestety nocka na terminalu ale już następnego dnia z samego rana regionalny pociąg zawiózł nas do Barcelony. Tego samego dnia odbył się pierwszy mecz jaki zaplanowałem w Hiszpanii (Katalonii) a było spotkanie rezerw FC Barcelona.
Państwo: 5





FC Barcelona "B" - CD Mirandes 06.04.2013 (1-1) 2-Poziom-Hiszpania  
Att:3870 H:18.00 
Cena: 5€ 
FOT MOV
Stadion Mini Estadi (Barcelona)


Bilet za 5 Euro, czyli najtańszy jaki można było dostać na to spotkanie. Bilety na Mini Estadi dostępne są w kasach stadionu Camp Nou.

Łuk Triumfalny z Barcelony, zbudowany w 1888 roku.

Park Guell.

Obok stadionu Mini Estadi rośnie wiele palm, przez co wydaje się, że mecze rozgrywane są w buszu, chociaż nie wiem czy w buszu rosną palmy akurat ;).

Najtańsze miejsca były na widoczną trybunę za bramką na dolnym poziomie. Co ciekawe nawet na mecze Barcelony B są kategorie cenowe w zależności od atrakcyjności rywala.

Hiszpańska Federacja Piłkarska dopuszcza aby w najlepszym wypadku różnica pomiędzy 1 i 2 drużyną danego klubu wynosiła tylko jeden poziom rozgrywkowy, przez co w drugiej lidze hiszpańskiej grają właśnie FC Barcelona, a także Real Madryt.

Krzesełka niestety były brudne.


Wyjściowa jedenastka Barcy wyglądała następująco:
Jordi Masip - Iván Balliu, Sergi Gómez, Marc Muniesa, Carles Planas - Rafinha, Sergi Roberto, Ilie Sánchez - Jean Marie Dongou, Kiko, Luis Alberto. Ciekawe, który z nich jako pierwszy będzie grał regularnie w pierwszej drużynie Dumy Katalonii. Póki co grają w rezerwach, gdzie obecnie okupują środek tabeli ligowej, a ekipa Mirandes broni się przed spadkiem.

Grupka kibiców gości.




Temperatura około 15 stopni C, boisko świetnie przygotowane, a w Polsce kolejne odwołane spotkania z powodu zimy i to nie tylko w najniższych ligach.


FCB "B" gra bardzo podobną piłkę co pierwsza drużyna tzn wiele podań po ziemi, dyktowanie warunków na boisku tylko z tą różnicą, iż sił starczało im mniej więcej na 20 min w każdej połowie aby prowadzić taką grę.

Z korony Mini Estadi widoczny jest stadion Camp Nou.
Na meczu pojawili się także członkowie jakiegoś Fan Clubu Barcy z kraju znad Wisły. Wywiesili na płocie biało-czerwoną flagę dodawaną swego czasu do piwa Tyskie.

Kibice wchodzili na obiekt, aż do rozpoczęcia drugiej połowy. Ostatecznie pojawiło się ich niemal 4 tysiące, co stanowiło około 1/4 pojemności stadionu.




W drugiej połowie można było się przemieścić bez problemu na górne (czyt. droższe) piętro.

Bramki padły dopiero w drugiej połowie. Najpierw na prowadzenie wyszli gospodarze po strzale z rzutu wolnego co udokumentowałem w swoim skrócie filmowym. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1-1.

Poziom meczu nie odbiegał od poziomu Polskiej Ekstraklasy, a może nawet był lepszy. W każdym razie spotkanie mogło się podobać.

Mecz zakończył się przed 20.00 a już o 22.00 miało rozpocząć się kolejne spotkanie tj. pierwszej drużyny FC Barcelona.




1 komentarz:

  1. Lufa na brameeee.... JEEEEEEeeeeeeEEEEEEEEEEEE!!!

    Dziadek Siwe Włosy

    OdpowiedzUsuń