wtorek, 9 kwietnia 2013

FC Barcelona - RCD Mallorca 06.04.2013

Kiedy w 2010 byłem typowo turystycznie w Barcelonie, w tym na stadionie Camp Nou, postanowiłem, że muszę tutaj kiedyś powrócić na mecz. Jak na złość wtedy koło nosa przeszedł mi mecz Barcy z Mallorcą. Po niemal trzech latach marzenie miało w końcu się spełnić, bo takim było zobaczenie meczu na jednym z najbardziej znanych stadionów świata, stawianym na równi z Wembley, San Siro, Maracaną czy Santiago Bernabeu. Co ciekawe, ślepy los sprawił, iż w terminie kiedy pojawiły się bardzo tanie bilety lotnicze, Barcelona znowu miała zagrać z Mallorcą.



FC Barcelona - RCD Mallorca 06.04.2013 (5-0) 1-Poziom-Hiszpania  
Att:65178 H:22.00 
Cena: 46€  
FOT MOV
Stadion Camp Nou (Barcelona)


Bilet kosztował 46 Euro czyli prawie 200 zł. To rekord jeżeli chodzi o mecz za który najwięcej zapłaciłem.

Słynna katedra Sagrada Familia, którą budują od 1882 roku. Zakończenie inwestycji przewidziano najpóźniej na 2028 rok.

Plac Hiszpański.

Ponad 5 godzin do meczu na Camp Nou, które wyłania się z okolicznych zabudowań. Pomimo zakazu, czerwonego światła, tym razem nic nie powstrzyma mnie już od zobaczenia meczu na tym obiekcie.

Napis "Produkt oficjalny" widniejący ja jednej z budek z pamiątkami pod stadionem. Ciekawe ile w tym prawdy.

Z zewnątrz Stadion Camp Nou nie wydaje się większy chociażby od Stadionu Narodowego w Warszawie. W rzeczywistości jego pojemność jest niemal dwa razy większa.

Pierwsi piłkarze Barcy już podjeżdżają pod stadion ;)

Tak prezentuje się trybuna główna, gdzie znajduje się min. muzeum, które polecam fanom futbolu. Nieopodal w kasach odebraliśmy bilety, które zamówiliśmy wcześniej w internecie. Pod kasami kręci się sporo koni. Zmęczeni trochę ich nachalnością mówimy do jednego prosto: "Mów k...a po Polsku do mnie" co wzbudziło uśmiech innych Polaków :P.

Pomnik jednej z największych gwiazd FCB, Ladislao Kubala (1927-2002). Strzelił dla Barcelony 194 bramki. Grał aż w czterech reprezentacjach (Czechosłowacja, Węgry, Hiszpania, Katalonia).

A to już szaliki z okazji ćwierćfinału Ligi Mistrzów z PSG, dostępne w oficjalnym sklepie tuż obok stadionu.

Jeżeli chodzi o moją obecność na meczach to spotkanie miało rozpocząć się o rekordowo późnej porze, bo dopiero o 22.00!

Dopiero na niecałe dwie godziny przed meczem otworzono bramy pod stadionem. Przy wejściu nie ma kontroli osobistej ze strony porządkowych.

Stary, szary beton nieco oszpeca Camp Nou z zewnątrz. W końcu nie jest to nowy stadion, bo zbudowany w 1957 roku.

Nieco lepiej wszystko wygląda z historycznymi herbami na stałe jakby wmurowane w beton.

Korona stadionu. Po lewej rusztowania dla jupiterów, po prawej malutka przepaść :) Stopy na takiej wysokości stają się wilgotne :P

Boisko równe jak stół, z 18 pasami wg zaleceń UEFA.

Rozgrzewka Barcy.

Przed rozpoczęciem spotkania. Na wyście kibice nie zaprezentowali żadnej kartoniady jak to czasem mają w zwyczaju.

Wyjściowa jedenastka gospodarzy:
Jose Manuel Pinto, Daniel Alves, Gerard Pique, Marc Bartra, Martin Montoya, Cesc Fabregas (trzy bramki), Alex Song, Andres Iniesta, Thiago Alcantara, Cristian Tello, Alexis Sanchez (dwie bramki).
Jak łatwo zauważyć nie zagrał z powodu kontuzji Leo Messi, najlepszy piłkarz świata. Obecnie Katalończycy zajmują pierwszą pozycję w tabeli Primera Division (1-Poziom) i prawdopodobnie zostaną mistrzami Hiszpanii, natomiast Real CD Mallorca broni się przed spadkiem.
 

Taki właśnie miałem widok na boisko z mojego miejsca. Po raz pierwszy oglądałem mecz z trzeciego poziomu trybun. W Polsce taka możliwość istnieje tylko na jednej trybunie na Stadionie Miejskim w Poznaniu. Pomimo tego, iż moje miejsce było zlokalizowane niemal na środku boiska, cena biletu była taka sama co najtańsze miejscówki wysoko za bramkami. Spotkanie należało do drugiej najtańszej kategorii cenowej, których jest około sześciu.





Na mecz przyszło nieco ponad 65 tyś. widzów. Była to największa frekwencja na meczu z moim udziałem. Nigdy wcześniej nie oglądałem też meczu z tak dużego stadionu, którego pojemność wynosi niemal 100 tyś. widzów. Pod względem zainstalowanych krzesełek minimalnie większa jest tylko Azteca w Meksyku.


Strzelec trzech bramek, Cesc Fabregas.


40-sta minuta a na tablicy wyników już 4-0.

Trochę dachu na trybunie "nie krytej" :)

Jeżeli chodzi o inne rekordy to za bilet zapłaciłem także najwięcej do tej pory bo w przeliczeniu na PLN około 200 zł. Katalonia to także najbardziej oddalone miejsce od domu gdzie oglądałem mecze w tym niniejsze na Camp Nou.





Idąc na mecz na Camp Nou wiedziałem czego się spodziewać po kibicach ale nie sądziłem, że poziom kibicowski jest aż na tak niskim poziomie. Fanów Barcy z Polskimi nie ma nawet co porównywać ponieważ zorganizowanego dopingu na Camp Nou prawie nie ma.



Piłkarze po meczu szybko uciekają do szatni. Nie było dobrego dopingu, nie było podziękowań piłkarzy dla kibiców. Przebieg meczu jak na jedną z najlepszych lig świata był ciekawy (Obecnie w rankingach UEFA Primera Division zajmuje 1 miejsce dot. lig krajowych a FC Barcelona także na 1 miejscu ale wśród klubów). Wpadło także sporo bramek po składnych akcjach czyli jak na Barcelonę przystało.



1 komentarz: