sobota, 5 października 2024

ETO FC Gyor - Fehervar FC (Szekesfehervar) 05.10.2024

Fotorelacja wraz z opisem z meczu:OTP Bank Liga

Mecz 2024: 89

Stadion: #575

Wyprawa słowacko-węgierska - część 2/5

 

 

 

 

 

ETO FC Gyor - Fehervar FC (Szekesfehervar) 05.10.2024 (3-1) 1-Poziom

Att: 4138 H: 14:30 Cena: 3200 Ft MOV


Minęło 10 lat od mojej poprzedniej, meczowej wizyty na Węgrzech. Szata graficzna biletów węgierskiej najwyższej ligi, nie zmieniła się. Bilety są dalej ładne, więc po co zmieniać.

Po meczu w miejscowości Vistuk na Słowacji, trzeba było udać się w dalszą podróż i to na Węgry. Do pokonania były 93 km, a dokładnie do Gyor. Poza pierwszą fotografią, na zdjęciach granica miedzy miejscowościami Medveďov a Vámosszabadi na Dunaju.

Tego dnia Gyor podejmował Szekesfehervar.

Od granicy do Gyor było bardzo blisko. Stadion ładnie pokazał się z ukrycia w czasie jazdy.


Obiekt z zewnątrz robił wrażenie. Na mało którym nowym i dużym stadionie, widać tak dobrze trybuny z zewnątrz.

Stadion styka się z galerią handlową (zdjęcie) i hotelem. W dniu meczu parking obok galerii jest darmowy tj. szlabany są podniesione.





Kasy biletowe. W tym momencie do meczu było 25 minut.

ETO Park. Pełna nazwa klubu od skrótu ETO to: Egyetértés Torna Osztály Futball Club Győr.


Do tego miejsca można było spokojnie się dostać bez biletu. Widać stąd całą płytę boiska. W Polsce pewnie to miejsce byłoby ogrodzone.

Już na stadionie. Przy wejściu była bardzo dokładna kontrola, ale to chyba było spowodowane tym, iż trafiłem na takiego pracownika ochrony. Jedną kieszeń sprawdzał mi 3 razy. Tak dokładne kontrole pamiętam jeszcze jedynie w czeskim Zlinie.


Stadion ten od dawna był na mojej liście życzeń. Jest inny niż wszystkie inne nowe areny. Przede wszystkim ma tylko dwie trybuny tj. wzdłuż boiska. Podobny jest do stadionu w portugalskiej Bradze, co mocno motywowało mnie do wizyty.

Taki typ krzesełek chyba też pierwszy widziałem..




Był to częsty widok w czasie meczu, kiedy na płycie lądowały zazwyczaj świece dymne.




ETO na biało-zielono.



Obiekt chociaż imponuje dwoma masywnymi trybunami, to sektor gości, a dokładnie dwa sektory, znajdowały się za jedną z bramek. Jest to konstrukcja z rusztowań, która stoi tuż przy... hotelu. Ze wspomnianych dwóch sektorów, jeden zajęli tzw. pikniki, a drugi ultrasi.









W czasie meczu fani gości pozdrowili swoją zgodę tj. Raków Częstochowa.


Kiedyś będąc na meczu MTK Budapeszt, drużyną przyjezdną był Videoton FC. Obecnie jest to właśnie Fehervar FC.



Weryfikacja VAR.



W tym meczu szybko zrobiło się 2-0.



Na trybunie ze zdjęcia, swe miejsca mieli chyba zaproszeni goście. Głównie były to jakieś dzieci. Ogólnie na to spotkanie raczej bilety nie były sprzedawane.











Obiekt może pomieścić 16 tyś widzów, a tego dnia wypełnił się w nieco ponad 1/4.

W drugiej połowie przeniosłem się na najwyższe miejsca, drugiego poziomu trybun. Przyznać muszę, iż chyba na bardziej stromej trybunie nigdy wcześniej nie byłem. Nawet przez chwilę miałem uczucie lęku, podobne jak wiele lat temu na Camp Nou.

Z trybuny był dobry widok na okoliczne tereny w tym na...

...drogę, którą jechałem na mecz.











Młyn gospodarzy znajdował się na drugim poziomie trybun. Z parteru nie byli słyszalni i widoczni.









Młyn gospodarzy niemal bez przerwy coś odpalał. Zazwyczaj były to świece dymne.







Fani gości z konkretnym racowiskiem w drugiej połowie.











Oba miasta dzieli raptem 85 km, czyli były to derby północno-zachodnich Węgier. Gospodarze okazali się lepsi. Wynik zmieniał się następująco: 1-0, 2-0, 2-1, 3-1. Pierwsza i trzecia bramka znajduje się tutaj.


Po meczu fani gości chcieli podejść pod sektor gospodarzy. Podobno działo się też trochę na dworcu kolejowym.






Był to główny mecz wyprawy słowacko-węgierskiej. Mecz spełnił moje oczekiwania

Po meczu nocowałem w ścisłym centrum tego miasta. Był czas na wieczorne zwiedzanie i mini turniej darta, rozegrany z kolegami z wycieczki. Był to pierwszy zagraniczny turniej i od razu wygrana :P. Parę godzin wcześniej, wpadł nam jednak do głowy pomysł, aby zrezygnować z noclegu w Gyor i udać się na mecz i nocleg do... słoweńskiej Murskiej Soboty. Ale to byłby sztos wyprawy i w dodatku 3 mecze w 3 krajach w ciągu dnia. Ostatecznie pozostawiliśmy bez zmian pierwotny plan.

Następnego dnia było poranne zwiedzanie Gyor.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz